Byłbym zapomniał.
Mimo że nie widać jeszcze nic ciekawego, trzeba już zainteresować się i wybrać ekipę od hydrauliki.
Pierwsze prace hydraulików sprowadzają się do wyprowadzenia z budynku na poziomie fundamentów przyłączy do szamba i wody miejskiej oraz na przygotowaniu rozprowadzenia hydrauliki w poziomie "zero" wylewki.
Budowa domu jednorodzinnego w Dąbrowie pod Warszawą. Plan działania: start 1.04.2011. Meta 31.12.2011. Cena za 1m2 gotowego i wykończonego budynku 2000 pln. Sami za siebie trzymamy kciuki.
niedziela, 10 kwietnia 2011
Przerwa organizacyjna.
No i jak to bywa na budowach nastąpiło "nieszczęście".
Wykonawcy zniknęli. Powodów było wiele. Brak pompy, za dużo krzaków itp.
Telefony przestali odbierać. Cisza.
Strata wielka nie nastąpiła bo i kasy żadnej nie było. Cóż więc, trzeba było dać
nowe ogłoszenie. Z naborem problemu nie ma. Odpowiedzi posypały się natychmiast.
Wybrałem więc nową ekipę ... a tu nagle, starzy się odnaleźli.
No cóż ... mając na uwadzę zapis z umowy że mogą wystartować do 15 kwietnia nie bardzo
mogłem formalnie ich wywalić. Postanowiłem dać im jeszcze szansę, ale na
starej, wypróbowanej przeze mnie budowlanej zasadzie.
Zawieranie umowy z budowlańcami na sazadzie: masz 4 miesiące na zrobienie budynku a potem ew kary za zwłokę jest niekorzystne dla inwestora ponieważ formalnie uniemożliwia mu egzekwowanie swoich praw przez ten okres i związuje go z niesolidnym wykonawcą.
Zdecydowanie lepszą metodą jest: dać wykonawcy możliwość ustalenia własnego harmonogramu wraz z płatnościami za w/w. Co to znaczy w praktyce. Wykonawca dzieli budowę np. na 10 etapów. Na każdy z nich ustala kwotę rozliczenia ( tu należy skonsultować się z inspektorem tak żeby nie okazało się że za wylanie ław będą chcieli 70 % kwoty a za ściany 10 % ... zawsze trzeba trzymać wykonawcę w niedopłacie.i datę zakończenia ).
W sytuacji kiedy wykonawca zawala dany fragment, np ma inną ciekawszą pracę ( czytaj: fuche ) - płaci umówioną karę. U mnie wyniosła ona 1 % czyli 370 zł. To wystarczy żeby się zastanowił.
Płatność za wykonane prace. Tu jest właśnie sedno zalety tej formy współpracy. Wykonawca dostanie pieniądze dopiero w dniu kiedy sobie sam ustalił w harmonogramie. Nigdy wcześniej ( nawet jak zrobi przed terminem ). Dzięki temu nie przyjdzie mu do głowy pomysł budowania domu przez dwa lata na zasadzie, jak nie mam co do roboty do idę pobudować dom. Każdy etap jaki zostanie zakończony, nawet a zwłaszcza przed czasem, zostanie rozliczony dopiero w dniu jaki zaproponował wykonawca.
Taka metoda daje następujące zalety:
- wykonowca ustala harmonogram o realne swoje możliwości a nie o pobożne marzenia inwestora. Nie wpisze dwa lata bo jest głodny kasy ( poza tym chyba nie chcesz tyle budować domu ). Nie wpisze też miesiąc bo jak zacznie płacić kary to jeszcze do tego dołoży.
- wykonawca nie jest zainteresowany fuchami, bo kara za opóźnienia jest wysoka a winy nie zwali na nikogo bo to on sam ustala terminy.
- wykonawcę można zmienić praktycznie na każdym niewykonanym odcinku pracy. Nie trzeba czekać do końca budowy.
Praktyka. Kiedyś ( w 2007 roku ) jak budowalem siedzibę firmy, taka forma współpracy ( przypominam że to był tkz szczyt bumu budowlanego ) spowodowała że zaoszczędziłam na ładne mieszkanie w Warszawie ( kary za zwłokę w etapach).
Już nigdy nie usłyszysz od Wykonawcy że to Twoja wina ... :)
Ruszamy więc ponownie w środę, ale już na bardziej mnie satysfakcjonujących warunkach.
Wykonawcy zniknęli. Powodów było wiele. Brak pompy, za dużo krzaków itp.
Telefony przestali odbierać. Cisza.
Strata wielka nie nastąpiła bo i kasy żadnej nie było. Cóż więc, trzeba było dać
nowe ogłoszenie. Z naborem problemu nie ma. Odpowiedzi posypały się natychmiast.
Wybrałem więc nową ekipę ... a tu nagle, starzy się odnaleźli.
No cóż ... mając na uwadzę zapis z umowy że mogą wystartować do 15 kwietnia nie bardzo
mogłem formalnie ich wywalić. Postanowiłem dać im jeszcze szansę, ale na
starej, wypróbowanej przeze mnie budowlanej zasadzie.
Zawieranie umowy z budowlańcami na sazadzie: masz 4 miesiące na zrobienie budynku a potem ew kary za zwłokę jest niekorzystne dla inwestora ponieważ formalnie uniemożliwia mu egzekwowanie swoich praw przez ten okres i związuje go z niesolidnym wykonawcą.
Zdecydowanie lepszą metodą jest: dać wykonawcy możliwość ustalenia własnego harmonogramu wraz z płatnościami za w/w. Co to znaczy w praktyce. Wykonawca dzieli budowę np. na 10 etapów. Na każdy z nich ustala kwotę rozliczenia ( tu należy skonsultować się z inspektorem tak żeby nie okazało się że za wylanie ław będą chcieli 70 % kwoty a za ściany 10 % ... zawsze trzeba trzymać wykonawcę w niedopłacie.i datę zakończenia ).
W sytuacji kiedy wykonawca zawala dany fragment, np ma inną ciekawszą pracę ( czytaj: fuche ) - płaci umówioną karę. U mnie wyniosła ona 1 % czyli 370 zł. To wystarczy żeby się zastanowił.
Płatność za wykonane prace. Tu jest właśnie sedno zalety tej formy współpracy. Wykonawca dostanie pieniądze dopiero w dniu kiedy sobie sam ustalił w harmonogramie. Nigdy wcześniej ( nawet jak zrobi przed terminem ). Dzięki temu nie przyjdzie mu do głowy pomysł budowania domu przez dwa lata na zasadzie, jak nie mam co do roboty do idę pobudować dom. Każdy etap jaki zostanie zakończony, nawet a zwłaszcza przed czasem, zostanie rozliczony dopiero w dniu jaki zaproponował wykonawca.
Taka metoda daje następujące zalety:
- wykonowca ustala harmonogram o realne swoje możliwości a nie o pobożne marzenia inwestora. Nie wpisze dwa lata bo jest głodny kasy ( poza tym chyba nie chcesz tyle budować domu ). Nie wpisze też miesiąc bo jak zacznie płacić kary to jeszcze do tego dołoży.
- wykonawca nie jest zainteresowany fuchami, bo kara za opóźnienia jest wysoka a winy nie zwali na nikogo bo to on sam ustala terminy.
- wykonawcę można zmienić praktycznie na każdym niewykonanym odcinku pracy. Nie trzeba czekać do końca budowy.
Praktyka. Kiedyś ( w 2007 roku ) jak budowalem siedzibę firmy, taka forma współpracy ( przypominam że to był tkz szczyt bumu budowlanego ) spowodowała że zaoszczędziłam na ładne mieszkanie w Warszawie ( kary za zwłokę w etapach).
Już nigdy nie usłyszysz od Wykonawcy że to Twoja wina ... :)
Ruszamy więc ponownie w środę, ale już na bardziej mnie satysfakcjonujących warunkach.
Subskrybuj:
Posty (Atom)